Thursday, April 24, 2008

Kanion Colca














Nie ma tu czesto pradu a co dopiero internet. Tylko w duzych miastach. Jezdzimy nocami. Dotarlismy nad skraj i zamiast jak wszyscy wziac muly lub osly, zeszlismy na dno najwiekszego na swiecie kanionu z ciezkimi plecakami, ale na dole nam to wynagrodzilo, rajsko, kolibry, wielkie owoce, widoki wspaniale. Tylko ze rano pobudka i dalej. No i sie skatowalismy. Pomagal nam mul i osiol, ale szlismy na sniadaniu tylko w sloncu od switu do zmierzchu caly czas pod gore. Odwodniony ledwo dotarlem. Goraczka, wymioty, drzenie rak. Ale juz zyjemy, wzielismy kapiele w goracych zrodlach i nocnym autobusem ruszamy do Cusco. Wszystko jest inne niz w Europie. To naprawde odkrycie Ameryki, bo Polnocna jest przewidywalna. Musze konczyc, jestem na dworcu i odchodzi nasz autobus, nie udalo mi sie wrzucic masy zdjec ani tak naprawde niczego opisac ;) Nastepnym razem. Do odbioru.


3 comments:

vvezyr said...

micharu szkurcze nie dane było się pożegnać przed wylotem, a teraz mogę tylko przeczytać i pozazdrościć, ty w ameryce, filip w syrii, a my w wawie jak te kartofle ciągle na polu czekają na zbiór; czytam bouviera, czytam ciebie i nogi same chodzą, uważaj stary na siebie, bo F4 jeszcze musi się spotkać!

Unknown said...

Halo Tatku to my twoje dziatki :)) Zagur, Smoła i Woy żeby nie było wątpliwości jest 20:30 a my siedzimy w robocie :)
Jeszcze za tobą nie tęsknimy ale mamy nadzieje że przywieziesz jakieś fajne prezenty (może być jakiś mały peruwiańczyk o wyglądzie mandżurskiego chłopca).
Generalnie ogarniamy prawie wszystko więc nic nie bój. Wszystkie wpadki starannie maskujemy więc nawet ty się o nich nie dowiesz.
ps. uroczy kapelutek chcemy ze Smołą po takim
Zagi

Unknown said...

Amigos, ciesze sie ze wszystko gra, czasem mi sie snicie. Zagladam czasem na nasze strony, widze ze swietnie Polska biega, choc przyznam ze odpowiada mi Peru, ktore stoi ,)