Tuesday, May 13, 2008

El Ateneo

Wczoraj schodzilem nogi na amen, zakotwiczylem wiec w ksiegarni El Ateneo, powstalej z dawnej sceny. Teraz na deskach jest kawiarnia, regaly na widowni i balkonach, loze sluza za czytelnie. Przyjemnosc duza.

Dzisiaj juz shopping wyjazdowy, ostatnie halsowania po uliczkach Palermo, bife de chorizo gigant. Poza tym potropilem Gombrowicza w Buenos. Ciekawe, ale jego slady, Borgesa, Marqueza i Che Guevary przecinaja sie w mojej dzielnicy. Bardzo mnie to nie wciaga, ludzie lepiej i mocniej zostaja na papierze niz marmurze czy ceglach. Ciekawie jedynie konfrontowac miejsca realne z tym co poszlo w papier.

Juz czuje jak mnie opadaja powoli sprawy polskie. Jak sfora psow czekajacych za bramka, kiedy juz wiadomo ze lada chwila bede przechodzil. Zreszta tak naprawde to juz mnie dopadly kilka dni temu. I pisac mi sie odechcialo.

3 comments:

Anonymous said...

Pomysl ze u nas zamiast jesieni jest piekna wiosna i moze jeszcze zdazysz zobaczyc kwitnace bzy : ))
p.

Anonymous said...

Ale bajka ta księgarnia! Cudo!
A co do twardego lądowania w powakacyjnej rzeczywistości... to przyłączam się do autorki komentarza powyżej: u nas jest przepiękna wiosna, a to pomaga na wiele smutków!
Widok z okna super: z jednej strony kwitną bzy, z drugiej kasztany! I ciągle świeci słońce!
DC

Marcin Gałązka said...

Ależ podoba mi się ta księgarnia. Czy masz więcej zdjęć tego Miejsca?